sobota, 15 października 2016

Rozdział 6.

Teraz "Why your forever last shorter than mine?" również na Wattpad! :)
~*~
Justin's POV 

-Justin, Justin obudź się.-jęczę z niezadowoleniem w poduszkę, zamykając szczelnie powieki, aby powrócić z powrotem do miejsca, w którym bez skrupułów mogę nazywać Arianę moją i tylko moją. Jednak osoba, która postanowiła mnie obudzić w środku nocy, miała zupełnie inne plany niż ja.-Jeżeli za pięć sekund nie otworzysz oczu, ty mały kutafonie, to Ci panna z domu ucieknie.-lecz tym zdaniem skutecznie mnie rozbudziła.

-O kim Ty mówisz?-pytam Andrew, obracając się z brzucha na plecy, unosząc przy tym zaspany wzrok na jego twarz. 

-Wstaniesz to się przekonasz.-stwierdza, zanim opuszcza progi mojej tymczasowej sypialni, pozostawiając mnie sam na sam z natłokiem myśli krążącym po wnętrzu głowy. 

Kto do cholery przychodzi w odwiedziny przed 10 rano? Czy oni nie wiedzą, że normalni ludzie o tej godzinie jeszcze śpią?! Narzekając i wyklinając pod nosem na osobę, która postanowiła wpaść w odwiedziny o nieludzkiej porze, wstaję z łóżka, sięgając po leżące na podłodze dresy z wczorajszego wieczoru. Nasuwam je na nogi oraz pośladki, nie kłopocząc się z poszukiwaniem koszulki. 

Połowicznie ubrany, opuszczam progi pokoju należącego tymczasowo do mnie, starając się wyłapać jakiekolwiek dźwięk wydany przez naszego gościa, lecz nie udaje mi się to. Schodzę po schodach, skręcając wprost do salonu. Osoba, którą tam zastałem była ostatnia na liście "Osób, których spodziewałem się w moim miejscu zamieszkania". 

-Selena?-pytam, nie mogąc wyjść ze zdumienia, które zawładnęło moim ciałem od sekundy, w której ujrzałem ją siedzącą bokiem do mnie oraz popijającą wodę mineralną z cytryną ze szklanki. 

Brunetka unosi swój smutny wzrok na moją osobę, przez co z trudem przełykam ślinę. Jej oczy są tak podobne do oczu Ariany, że aż trudem odciągam od nich wzrok. Wygląda dziś... zniewalająco. Jej rzadkie, sięgające do ramion włosy są dziś lekko nastroszone. Ma na sobie bardzo naturalny, minimalistyczny makijaż, który tylko podkreśla jej teksańską urodę. Ubrana jest w biały T-shirt w czarne, cienkie paski z logiem Adidasa, którą związaną ma w supeł u dołu, czarne legginsy oraz całe czarne Nike Roshe Run. Muszę przyznać, że jest bardzo ładną kobietą. Aż za bardzo... 

-Tak bardzo przepraszam Justin, ja, ja... Nie wiedziałam, że to się stanie jak wstawię to zdjęcie!-mówi łamiącym się głosem. 

-Co? O jakie zdjęcie chodzi Selena?-pytam lekko poddenerwowany. Chyba wszyscy pamiętamy nasze ostatnie spotkanie... Cóż, przynajmniej jego początek, ponieważ późniejszych z późniejszych godzin niewiele pamiętam. Mogliśmy zrobić wtedy wszystko. Dosłownie wszystko

-To Ty nic nie wiesz?-pyta zdziwiona moim brakiem niewiedzy na temat owego zdjęcia, które opublikowała. Kręcę przecząco głową na potwierdzenie jej słów, na co, z cichym wypuszczeniem powietrza spomiędzy warg, wyjmuje telefon, coś w nim wyszukując.-Naprawdę przepraszam.-szepcze skruszonym głosem, podając telefon w moim kierunku. 

Odbieram go z jej delikatnych, kobiecych dłoni, uważnie przyglądając się tytułowi na jednym z portali plotkarskich. "Znamy tożsamość tajemniczego przyjaciela Ariany Grande! Czy nie leci on przypadkiem na dwa fronty?". Przesuwam kciukiem po ekranie smartfona, czytając dalszą część artykułu. Jest tam wspomniane moje imię i nazwisko oraz wiek. Podobno została opisana moja relacja z Arianą, ale również i z Seleną. Jest wspomniane, że byłem obecny podczas imprezy ucztującej ukończenie albumu tej drugiej oraz parę informacji wyssanych prosto z palca. Na samym końcu widnieje zrzut ekranu profilu Instagrama Seleny, gdzie na zdjęciu jestem ja z nią oraz Andrew. 

Oddaję brunetce własność należącą do niej, przetwarzając wszystko na spokojnie. Nie jestem już anonimowy. Ludzie mają dostęp do moich danych osobowych. Prawdopodobnie straciłem życie prywatne, ponieważ każdy mój ruch będzie teraz monitorowany przez paparazzi. Na głowie będę miał fanki i jednej, i drugiej piosenkarki, i to tylko dlatego, iż osoba przebywająca ze mną w tym samym pomieszczeniu wstawiała na Instagrama jedno zdjęcie, oznaczając mnie na nim. Ale czy mam jej to za złe? Czy potrafię się na nią gniewać? 

-Selena...-zaczynam nadzwyczaj spokojnym tonem głosem, podchodząc do fotela, na którym wciąż siedzi skruszona, młoda kobieta. Kucam przy jej boku, kładąc swoją dłoń na niej, delikatnie ją ściskając, aby dodać otuchy młodej kobiecie.-Nie jestem na Ciebie zły.-stwierdzam, przez co unosi swój zaskoczony wzrok na moją osobę.

-Naprawdę?-pyta dla upewnienia, na co przytakuję, powodując szeroki uśmiech na jej twarzy. Mimowolnie widząc go, sam się uśmiecham. 

-Może masz ochotę zostać? Obejrzymy jakiś film lub coś...-proponuję nieśmiało. 

-Bardzo chętnie.-przyjmuje moje zaproszenie z uroczym, dziewczęcym uśmiechem, na którego widok moje serce zaczyna bić ze zdwojoną siłą...

*** 

Ariana's POV 

Od samego rana zbieram się do napisania wiadomości do Justina z prośbą o spotkanie, lecz przez cały ten czas daleko mi do wykonania tego kroku. Ricky, gdy tylko zobaczył artykuły oraz zdjęcia, zrobił mi godzinny wykład, przez co poczułam się znacznie gorzej niż przedtem. Wiem, że muszę to skończyć. Nie tylko ze względu na moją reputację, lecz również ze względu na Justina. Co ja sobie myślałam, wykorzystując go w tak podły sposób? 

Gdy w końcu zbieram w sobie odwagę, aby do niego napisać, on mnie wyręcza. 

Od: Justin 
"Musimy porozmawiać." 

Odpisuję mu, że również tak uważam i, że jestem otwarta na wszelakie propozycje z jego strony. Ostatecznie umawiamy się na godzinę 17, u mnie w domu. 

Przez resztę dnia, która dzieli mnie do takowej godziny, kręcę się bezczynnie po całym domu, pod nosem ciągle powtarzając nowo wymyślone zwroty, którymi będę się posługiwać w rozmowie z Justinem. A przynajmniej taki jest zamiar. 

Godzina 17 wybija znacznie szybciej niż bym chciała. Justin jako nad wyraz punktualny gość, puka do drzwi zaledwie parę sekund po wybiciu umówionej godziny. 

-Cześć.-mówię szeptem na powitanie, robiąc mu miejsce w przejściu. 

Odpowiada mi skinieniem głowy, co nie zapowiada się zbyt dobrze. Wypuszczam powoli powietrze przez uchylone wargi, zamykając drzwi wejściowe po wejściu mojego gościa do wnętrza domu. Proponuję mu coś do jedzenia lub picia, lecz odmawia, przez co zostaje mi wyłącznie zaprowadzenie go do salonu, gdzie najlepiej będzie się nam rozmawiać. Zajmujemy miejsca naprzeciw siebie, przez co dzieli nas wyłącznie szklany stoliczek do kawy. 

-Więc...-zaczynamy w tym samym momencie i urywamy również w tej samej chwili.

-Ty pierwszy.-proponuję, unosząc delikatnie kąciki warg. 

Chłopak walczy chwilę sam ze sobą. Otwiera i zamyka usta, lecz nic z nich nie wypływa oprócz cichego jąkania. Mimo to nie zmieniam zdania i cierpliwie czekam na to, co ma mi do powiedzenia. 

-Wiesz, myślałem o tym wszystkim... O tym, że moja tożsamość jest już wszystkim znana, że już nie jestem Twoim anonimowym przyjacielem, tylko Justinem Bieberem, chłopakiem, który obraca dwie gwiazdy na raz... I doszedłem do wniosku, że chyba najlepiej będzie jak to przerwiemy. Wiesz, Ty masz chłopaka, ja... Ja... Nie chcę psuć Twojej reputacji. Chcę, żebyś była szczęśliwa, spełniła swoje największe marzenie. Teraz nie potrzebujesz mnie już u swojego boku. To będzie najlepsze rozwiązanie tej sytuacji. 

Szczerze powiedziawszy, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Oczywiście, również chciałam to wszystko zakończyć, lecz nie przypuszczałam, że to właśnie Justin wszystko przerwie, a nie ja. Słucham jego wypowiedzi z zapartym tchem, czując jak moje serce rozrywa się na coraz to mniejsze kawałki. Czy to ma być nasz ostateczny koniec? Czy to musi tak okropnie boleć? 

-Co o tym sądzisz?-pyta nieśmiało, gdy po paru minutach wciąż pozostawiam jego wypowiedź bez komentarza. 

-Myślę...-urywam, bijąc się ze swoim sumieniem, które nie chce pozwolić na nasz koniec w taki sposób.-Myślę, że to dobry pomysł.-mówię w końcu, sztucznie unosząc kąciki warg, czując zbierające się pod powiekami łzy. 

Chłopak wymusza w sobie minimalistyczny uśmiech, powoli unosząc się z kanapy. Podążam wzrokiem za jego prostującą się sylwetką, dusząc w sobie cichy szloch. Ciemny blondyn cicho odchrząkuje, przejeżdżając wzrokiem po całym pomieszczeniu, w którym przebywamy. Ach, więc to ta chwila... 

Z trudem unoszę się na proste nogi, czując jak kolana odmawiają mi posłuszeństwa, kiwając się na boki niczym galaretka. Patrzę głęboko w oczy chłopaka stojącego naprzeciwko, po drugiej stronie stolika, nawet nie oddychając. To on wykonuje pierwszy krok, przechodząc na moją stronę, zatrzymując się zaledwie parę kroków przede mną. Uchylam wargi, gdy jego dłoń dotyka mojego policzka, ledwie co gładząc go opuszkami palców. Przez brak szpilek na moich nogach jestem niższa o głowę od mojego towarzysza, przez co muszę unieść podbródek, aby móc spojrzeć w jego oczy. Nie spuszcza on wzroku z moich oczu, co chwilę nawilżając wargi. 

Zarzucam ramiona na jego barki, szczelnie obejmując nimi kark Justina. Teraz nie ma między nami ani milimetra przerwy. Czoło Justina delikatnie opada na moje, zbliżając nasze twarze ku sobie. Czuję ciepły oddech chłopaka na czubku swojego nosa oraz początku górnej wargi. Zamykam szczelnie powieki, uchylając usta. Jako pierwsza posuwam się o krok do przodu, kładąc swoje wargi na wargach blondyna, zasysając jego dolną wargę między swoimi. 

Nie muszę długo czekać na odpowiedź ze strony Biebera, który niemal natychmiast oddaje mój pocałunek. Całujemy się powoli, bez pośpiechu, czerpiąc jak najwięcej przyjemności z tych ostatnich wspólnych chwil. Z trudem pozostawiam ostatni pocałunek na wargach Justina, odsuwając się powoli od jego twarzy. 

-Muszę już iść.-szepcze, tym samym niszcząc doszczętnie stworzony przed chwilą nastrój. 

Przytakuję na jego słowa, cofając się parę kroków w tył, tworząc między nami parunasto centymetrową odległość. Zaczyna kierować się w stronę wyjścia z salonu, a ja podążam parę kroków za nim. Dochodzimy do przedpokoju, gdzie blondyn zabiera się za ubieranie obuwia. Następnie nadchodzi czas ostatecznego pożegnania. Nie wstydząc się, przyciągam go do szczelnego, mocnego uścisku, życząc mu jak najlepiej. 

-To...-zaczyna niepewnie Bieber, gdy stoi już przy drzwiach, trzymając za klamkę.-Pa Ariana.-mówi ze smutnym uśmiechem, otwierając drzwi i wychodząc po ich drugiej stronie. 

Macham do niego na pożegnanie, a w następnej sekundzie zamiast jego ciała patrzę na zamknięte za nim drzwi. 

-Żegnaj Justinie. Zawsze będę Cię kochać.

I tak właśnie skończyła się moja historia z Justinem Bieberem...
~*~
Ktoś tęsknił za Seleną? ;)
Myślę nad całkowitym przeniesieniem tego opowiadania na Wattpad! 

5 komentarzy:

  1. Ja jestem na tak z Wattpadem. Jeju smutno mi. All love 💜💚💙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobię chyba tutaj przerwę, aby "nadrobić" dodawanie rozdziałów na Wattpad, a pózniej będę dodawać i tu, i tu 😊
      Dlaczego smutno? 😞

      Usuń
  2. Smutno mi przez to ich rozstanie 😣

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Chciałabym zaprosić Cię serdecznie do siebie na moje opowiadanie o Justinie. Już jest 1 rozdział!
    OPIS: Cassie zmuszona jest przeprowadzić się wraz z rodzicami oraz rodzeństwem do Los Angeles, a wtedy wszystko się zmieni...
    Opowiadanie znajdziesz na:
    > BLOGU: http://jb-be-yourself.blogspot.com
    > WATTPADZIE: https://www.wattpad.com/story/87513216-jb-be-yourself
    Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. https://mylipsaresealedjbff.blogspot.de/
    Zapraszam na tłumaczenie!

    OdpowiedzUsuń